Quantcast
Channel: Beznadziejnie zacofany w lekturze
Viewing all articles
Browse latest Browse all 133

„Żyć, żyć, żyć!”

$
0
0



Maria Rodziewiczówna, Lato leśnych ludzi, ilustr. Mieczysław Kwacz, Nasza Księgarnia 1988.

Powroty do natury, wszystkie slow-life’y i slow-foody, wszystkie minimalizmy świata, o wegetarianizmie i ekologii nie wspominając, nie są wynalazkami naszej epoki. Istniały pewnie od zawsze, pod mniej wyszukanymi nazwami, albo i w ogóle bez nazw, czasem praktykowane z konieczności, czasem z potrzeby i przekonania. Z konieczności Jan i Cecylia uszli w puszczę, by prowadzić tam życie proste i szlachetne, dając początek rodowi Bohatyrowiczów, a bohaterowie powieści Rodziewiczówny co roku na wiosnę zamieszkiwali w lesie, by znaleźć się w bliskości przyrody, oderwać się od szumu miasta, wrócić do cnót zapomnianych w wielkim świecie, by w pracy codziennej odnaleźć siebie i swoje miejsce w życiu.

Rosomak, Pantera i Żuraw wiosną sprowadzają się do leśnej chaty i zrzucają miejskie ubiory. Uprawiają ogród, łowią ryby, ale przede wszystkim obcują z przyrodą, której są znawcami: nic w lesie nie ukryje się przed ich oczyma, znają wszystkie ścieżki, obyczaje, tropy, odgłosy. Żyją zgodnie z rytmem natury i zgodnie z jej prawami, pokorni wobec mocy, która ich przewyższa. Czasem jednak odzywa się w nich ludzka pycha i usiłują narzucić przyrodzie człowieczą moralność, zaprowadzić swój porządek i ukarać „leśnych zbrodniarzy”, drapieżniki, które działają przecież jedynie pod wpływem instynktu, a nie z okrucieństwa czy zemsty. To jedyny właściwie zgrzyt w tej pięknej pieśni na cześć przyrody, jaką jest książka Rodziewiczówny.

Podpatrujemy rozmaite epizody z leśnego życia, trudy i radości, przygody i prace. Do trzech bohaterów dołącza kilkunastoletni Coto, mieszczuch, który podczas leśnych wakacji wyleczyć ma się z głupiej miłości do starszej kobiety. Zaczyna się jego edukacja, wprowadzanie w tajniki puszczy, w ciężkie, ale radość niosące roboty w domu i w polu, a zwieńczeniem letnich przeżyć jest wyprawa w nieznane ostępy lasu, gdzie kryje się wiele niezbadanych sekretów.

Swoją opowieść snuje Rodziewiczówna nieśpiesznie, stylem, który początkowo może irytować swoją ozdobnością, wręcz napuszeniem, poetyckim niemal czy biblijnym charakterem, archaizmami i wyrazami gwarowymi. Szybko jednak okazuje się, że to język idealnie dobrany do opisu leśnego życia, jego rytmu zmieniającego się w ciągu doby, w ciągu tygodni i miesięcy. Widać w nim dogłębną znajomość lasu, roślin i zwierząt, niezliczonych czynności codziennych, zwyczajów i tradycji wiejskich i puszczańskich, przywiązanie do religii i ojczyzny, szacunek do pracy. Wiele razy wyraża pisarka poglądy na wskroś nowoczesne, stwierdzając choćby, że nie ma prac męskich i kobiecych: „każda robota każdemu człowiekowi przystoi”, czy też wkładając w usta Rosomaka pełne niechęci słowa o jedzeniu mięsa.

Jest „Lato leśnych ludzi” baśnią, opowieścią o krainie szczęśliwości, gdzie można zaznać spokoju w kontakcie z przyrodą, zapomnieć o gniewie, cywilizacyjnym pośpiechu, gdzie króluje Bóg i Natura, a nie wróg Moskal, gdzie pamięta się o bohaterach i czeka na sygnał, by ruszyć w bój o odrodzenie ojczyzny. Gdzie ceni się pracę i szanuje kobietę. Przy tym wszystkim książka Rodziewiczówny nie jest literackim zabytkiem, to wciąż historia, która oczarowuje – choćby fascynującym opisem osadzania roju pszczelego, uspokaja i daje nadzieję: przyjdzie wiosna. Oto jej niezawodne zwiastuny:
Leszczyna kutasiki karminowe jeszcze od chłodu otula, ale kotki już puściła na wicher; w wodach lodowatych na dnie widać pęczniejące kaczeńce, pod liśćmi w gaju można wyszukać zawilce. Wszystko gotowe czeka i gdy ucho do ziemi przyłożysz, słychać, że coś grać zaczyna, aż człowiek dorozumieć nie może: ziemia li gra czy jego własna krew – jedno! Żyć, żyć, żyć!

Viewing all articles
Browse latest Browse all 133

Latest Images